W środę wieczorem piłkarscy kibice z Anglii skupieni byli na meczu, który został rozegrany pomiędzy Chelsea z Londynu, a londyńskim Tottenhamem. Wygrany półfinałowej rywalizacji miał otrzymać awans do finału Pucharu Angielskiej Ligi, a więc stawka środowego starcia była bardzo wysoka. Chelsea FC, która odniosła zwycięstwo wynikiem 2 do 0 na swoim boisku w trakcie pierwszego spotkania tych dwóch klubów była w znacznym stopniu bardziej zdeterminowana. Nie oznaczało to jednak, że w rewanżowej rozgrywce będzie brakowało fenomenalnych akcji. Nic bardziej mylnego wielbiciele piłkarscy od początku do końca mieli możliwość podziwiać niezwykłe starcie. Trenowani przez Conte gracze bez najmniejszych wątpliwości liczyli na lepszy rezultat, ale ekipa Chelsea z Londynu szybko ruszyła do ataku. Piłkarze Tuchela zdobyli prowadzenie już po 18 minutach, gdy po świetnym dograniu Mounta Masona piłkę do bramki wpakował Reudiger.
Był to bez wątpienia niezwykły początek starcia dla Chelsea FC, która znacząco zbliżyła się tym sposobem do finałowego spotkania Pucharu Ligi Angielskiej. Piłkarze Tottenhamu FC od tego momentu odrobić musieli już 3 bramki, by chociażby doprowadzić do dodatkowego czasu gry. Było to wyjątkowo trudne zadanie. Piłkarscy kibice którzy się zjawili na trybunach w stolicy Anglii mieli także sporo powodów do złości z powodu systemu VAR. Sędziujący ten pojedynek arbiter aż dwukrotnie wskazywał na wapno dla gospodarzy, jednak dwukrotnie też był zmuszony te zarządzenie anulować po sprawdzeniu sytuacji za pomocą VAR. Zawodnicy londyńskiego Tottenhamu pomimo to wciąż starali się o pozytywny wynik i zdołali nawet ustrzelić bramkę. Jednak w tym przypadku kolejny raz musiał zainterweniować VAR i sędzia prowadzący ten pojedynek zasygnalizował, że kapitan angielskiej kadry w momencie zagrania znajdował się na spalonym. Ostatecznie Chelsea Londyn zwyciężyła ten pojedynek rezultatem 1 do 0 i wystąpi w wielkim finale Pucharu Ligi Angielskiej, gdzie jej przeciwnikiem będzie londyński Arsenal lub Liverpool FC.
Zostaw komentarz